wtorek, 15 marca 2011

Czerwone Diabły w ćwierćfinale Ligii Mistrzów!! CHICHARITO!!!

W rewanżowym spotkaniu 1/8 Ligii Mistrzów Manchester United pokonał na własnym stadionie Olympique Marsylia 2:1. Dla przypomnienia, w pierwszym spotkaniu tych drużyn padł bezbramkowy remis.
Już w 5 minucie spotkania padła pierwsza bramka dla gospodarzy spotkania. Do niepilnowanego w polu karnym Javiera Hernandeza piłkę z lewej strony pola karnego zagrał Wayne Rooney, a Meksykanin nie miał najmniejszego problemu ze skierowaniem piłki do siatki. W 9 minucie Gignac mógł doprowadzić do remisu, jednak w sytuacji sam na sam z Van Der Sarem przerzucił jedynie piłkę nad bramką. Obie drużyny jeszcze w pierwszej połowie stworzyły sobie parę sytuacji jednak po pierwszych 45 minutach mieliśmy jednobramkowe prowadzenie podopiecznych Sir Alexa Fergusona. W drugiej połowie na kolejną bramkę przyszło Nam czekać pół godziny. W 75 minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Javier Hernandez. Meksykaninowi z prawej strony piłkę na piąty metr wyłożył Giggs i po raz drugi Chicharito nie miał problemu w umieszczeniem piłki w bramce. Szczerze przyznam, że do czasu strzelenia drugiej bramki dla gospodarzy pełny nerwów oglądałem to spotkanie. A przyznaję, że jestem kibicem Manchesteru United!! Bo drugim golu odetchnąłem i pomyślałem, że już nic złego nie może się stać. Jednak w 83 minucie i samobójczej bramce po rzucie rożnym, którą strzelił Brown ponownie bicie serca przyspieszyło. Osobiście uważam, że w tym meczu Brown nie jest w stanie zastąpić Vidica bądź Ferdinanda. Z niecierpliwością czekam na powrót obu obrońców. Na szczęście pomimo naporu w końcówce gości, gospodarzom nic złego się nie stało i to Manchester United zagra w ćwierćfinale Ligii Mistrzów. GLORY GLORY MANCHESTER UNITED!!!! Podsumowując to spotkanie, to według mnie Manchester pokazał się z lepszej strony. Byli zespołem bardziej zorganizowanym a piłkarze gości (szczególnie w pierwszej połowie) często szybko tracili piłkę, bądź po odbiorze graczy Fergusona bądź po własnych błędach i niecelnych podaniach. Cieszę się że do gry powrócił Antonio Valencia, który w tym spotkaniu zmienił Naniego. Niestety ale występ Portugalczyka w tym spotkaniu nie należał do porywających. Parę razy zdarzyło się ze Portugalczyk przeceniał swoje możliwości i tracił piłkę. A jeśli rozmowa o zmianach to mam nadzieję, że zarówno O`Shea jak i Rafael nie doznają żadnych poważnym kontuzji. Dla przypomnienia w pierwszej połowie Rafael wszedł za kontuzjowanego O`Shea a w drugiej połowie spotkania, kontuzjowanego Brazylijczyka zastąpił brat bliźniak Fabio. JESZCZE RAZ BRAWO MANCHESTER!! A jak Chicharito jeszcze ze dwa lata potrenuje na Old Trafford to będzie wymiatał!!!! :D  Już przecież razem w parze z Ronney`em sieją pogrom w ofensywie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz